Startup - dziś dość często spotykamy to słowo, nie tylko w mediach, ale także w codziennych rozmowach. Jednak nie wszyscy rozumieją, czym jest ta „bestia”.
„Czterej odważni”, ci, którzy radzą sobie z tym codziennie, postanowili rozproszyć mgłę otaczającą koncepcję „uruchamiania”. Są to Iwan Bakczew, pracownik laboratorium medialnego RIA Novosti; Alexander Ostrovsky, założyciel niezależnego laboratorium „Invitro”, dyrektor generalny firmy „3D Bioprinting Solutions”; Sergey Novoselov, doktor nauk biologicznych, autor prac z dziedziny biochemii i biomedycyny, biologii molekularnej i komórkowej; Alexander Baulin, redaktor naczelny działu IT i projektu telekomunikacyjnego RIA Novosti.
Od pierwszych minut - i to było całkiem logiczne - eksperci zaproponowali definicję „uruchamiania”. To rozwijająca się firma, której działalność opiera się na innowacyjnym pomyśle lub technologii, która właśnie się pojawiła. Startupy mogą wystąpić w każdej sferze ludzkiej działalności. Tak się składa, że dziś najbardziej znane startupy są w dziedzinie inteligentnych technologii (IT). Nie oznacza to jednak, że nie mogą być w innych sektorach gospodarki. Startup to nowy biznes, nowe doświadczenie przedsiębiorczości, realizacja nowego pomysłu, ale ten pomysł nie musi być high-tech. Jeśli pamiętasz Michaela Della, nie wymyślił i nie wyprodukował najpotężniejszego komputera. Ale wpadł na pomysł wysłania sprzętu pocztą, co pozwoliło zaoszczędzić znaczne środki na konserwacji sklepów i założyć własną firmę bez dużych wydatków. Tak powstał Dell - startup, który wszedł na etap IPO (pierwsza oferta publiczna na giełdzie).
Kolejne pytanie: który ze słynnych projektów - sieci społecznościowe - jest startupem w klasycznym znaczeniu tego terminu: „Koledzy z klasy”, „VKontakte” lub „Facebook”? Prawidłowa odpowiedź to „Facebook”. Tak, powiedzmy, VKontakte to duży i bardzo głośny projekt. Ale pożyczył wiele funkcji z Facebooka, który był pierwszym w tej niszy, a dla startupów prymat wynalazku, świeżość idei jest bardzo ważna, jest to jedno z głównych kryteriów klasyfikacji projektów jako startupów.
Twórcą startupu jest człowiek, który zdecydował się zmienić świat na lepsze, mówi Iwan Bachowicz. Jeśli mówimy o prymacie idei w odniesieniu do sieci społecznościowych, ten sam „Facebook” nie byłby w stanie wytrzymać obciążenia, gdyby wszyscy rosyjscy internauci „zapukali się” tam. Dlatego stworzono klony społecznościowe i nie ma w tym nic strasznego.
Ogólnie rzecz biorąc, startup, że tak powiem, opiera się na trzech „wielorybach”. Pierwszy „wieloryb” - twórca startupu, który chce zmienić świat. Drugi to konsument, który niezależnie od tego, jak brzmi hedonistycznie, chce żyć lepiej. Trzeci „wieloryb” to inwestor, który chce pomnożyć zysk z inwestycji.
Podajemy przykłady. Wśród znanych startupów, oprócz „Facebooka”, znajdują się „Youtube” i „Whatsapp”. Pierwszy został wymyślony, gdy ludzie nie mogli znaleźć wygodnego odtwarzacza wideo w Internecie. „Whatsapp” jest mniej znany w naszym kraju, ale obecnie zyskuje wielką popularność: jest to usługa, która zastępuje komunikację SMS. Wystarczy zainstalować tę aplikację i możesz wymieniać wiadomości ze znajomymi prawie za darmo.
Powyższe projekty mają klony. „Youtube” ma „Rutube”, „Whatsapp” ma „iMessage” i inne. Innym przykładem startupu jest projekt „Cofellano”, który powstał około rok temu. Wyrosło z potrzeby odbierania kawy przez ludzi - a teraz samochody z ekspresami do kawy jeżdżą po miastach. Jeśli znasz trasę takich samochodów, z grubsza mówiąc, w drodze do pracy możesz dostać sobie kawę i pójść własną drogą. Pojawił się „Cafeliano” w Stanach Zjednoczonych. Teraz jest w Rosji (nieco wcześniej ten projekt przyszedł na Ukrainę).
Jaka jest różnica między biznesem startupowym a zwykłym? Startup to biznes, ale nie każda firma może zostać rozpoznana jako startup. Biznes z reguły korzysta z gotowego modelu biznesowego, otrzymuje pożyczkę na pierwsze kroki, a następnie zwraca pieniądze. Może wziąć kolejną pożyczkę na rozszerzenie działalności i tak dalej. Jednocześnie osoba lub grupa osób, które zorganizowały firmę, pozostaje jej właścicielami. Podczas uruchamiania inwestycje są przyciągane przez „rundy finansowania”, a z każdą rundą udział właściciela ulega erozji. Okazuje się więc, że właściciel płaci za swoje przyszłe super zyski swoim udziałem.
Eksperci udzielali porad i dziennikarzom: na co powinieneś zwrócić uwagę, mówiąc o startupach w mediach. Możesz mówić o zespole pracującym nad startupem, jego pomyśle, wysokości zebranych pieniędzy, rundach finansowania. Jednak najważniejszą rzeczą przy opisywaniu startupu jest to, jak bardzo zmieniło to świat. Na przykład „Whatsapp” - ile to zmienia świat? W Moskwie koszt SMS-ów - od około 1 do 10 centów. Jeśli korzystasz z nieograniczonego Internetu, weź maksymalny rozmiar wiadomości SMS na 160 bajtów i podziel, powiedzmy, 2 gigabajty ruchu internetowego na te 160 bajtów, okazuje się, że różnica między kosztem wysyłanych wiadomości SMS i przesyłanych danych wynosi około tysiąca razy. Dzięki temu użytkownik może spędzić na komunikacji tysiąc razy mniej - nie potrzebuje komentarzy.
Podczas swojego „życia” uruchamianie przebiega przez kilka etapów. Pierwszy to etap siewu, kiedy pomysł jest testowany pod kątem żywotności. Drugi to „etap uruchamiania”, czyli etap uruchamiania i początkowy okres jego działania. Trzeci to etap wzrostu: startup ma stabilną pozycję na rynku i pewnie zmierza w kierunku zdobycia niszy, która została zaplanowana na etapie pisania biznesplanu. Czwarty to etap ekspansji: startup już się zakończył lub jest bliski realizacji biznesplanu na głównym rynku docelowym i zaczyna rozszerzać swoje granice, zdobywając inne rynki. Firma może to zrobić samodzielnie lub poprzez przejęcie innych przedsiębiorstw. Wreszcie piąty etap to etap wyjścia, co oznacza wyjście z projektu, częściowo lub całkowicie, przez aniołów biznesu i inwestorów venture, którzy wcześniej uczestniczyli w finansowaniu projektu. Jest więcej, dodaje Sergey Novoselov i etap „zombie”, kiedy startup przestaje działać, ale są już patenty i nadal istnieje nadzieja, że nadal będzie działać.
A kim są aniołowie biznesu? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy wymienić źródła finansowania startupów. Zwykle są cztery. Pierwszy - FFF (z angielskich słów rodzina, przyjaciele, głupcy - dosłownie „rodzina”, „przyjaciele” i, przepraszam, „głupcy”) to pieniądze, które dają krewnym, przyjaciołom i tym, którzy, jak mówią, „nie przeszkadza”. Drugi to aniołowie biznesu. Są to ludzie, którzy inwestują stosunkowo mało pieniędzy w projekty, ale mogą pomóc w nawiązywaniu połączeń - aby wprowadzić tych, którzy będą promować startup. Trzecie - fundusze venture - firmy, które przyciągają finanse, oceniają możliwy sukces projektu i inwestują w niego pieniądze. Czwartym jest crowdfunding, kiedy pewna grupa ludzi zostaje „porzucona” pieniędzmi lub nawet rzeczami na rzecz projektu, bez wielkiej nadziei na powrót.
Wycieczka wokół „królestwa początkowego” zakończyła się ciekawym przykładem z życia Aleksandra Ostrowskiego. Na początku lat 90., gdy miał chęć założenia własnej firmy, ale nie miał na to środków, miał szczęście: jego znajomi dali Aleksandrowi 30 tys. Dolarów. W tamtych czasach była to dla niego astronomiczna, nierealistyczna kwota, która bardzo mu pomogła. To był dar losu - nie więcej, nie mniej. „To prawda, później zwróciłem wszystko” - przyznaje A. Ostrovsky.
Podczas wykładu od prawej do lewej: Ivan Bakhcheev, Alexander Baulin, Alexander Ostrovsky, Sergey Novoselov.
Ivan Bakhcheev i Alexander Baulin.
Wykład obfitował w obliczenia statystyczne i przykłady ilustrujące.
... a także złożone terminy i nie pozbawione humoru.
‹
›
Kolejne pytanie: który ze słynnych projektów - sieci społecznościowe - jest startupem w klasycznym znaczeniu tego terminu: „Koledzy z klasy”, „VKontakte” lub „Facebook”?
Jaka jest różnica między biznesem startupowym a zwykłym?
Na przykład „Whatsapp” - ile to zmienia świat?
A kim są aniołowie biznesu?