6 Brudnych sztuczek SEO, których musisz unikać

W ciągu ostatnich kilku miesięcy pojawiło się kilka głośnych przykładów tego, jak optymalizacja wyszukiwarek lub SEO nie powinna być wykonywana. Ostatniej jesieni było DecorMyEyes i przypadek agresywnego właściciela firmy, a ostatnio tak było JCPenney i przypadek krótkotrwałego sukcesu czarnego kapelusza.

Takie historie nie są oczywiście jedynymi, które tam się znajdują - po prostu przyciągnęły więcej rozgłosu niż większość. Tak czy inaczej, przykłady takie są bogatym źródłem instrukcji dla reszty z nas i dobrym przypomnieniem, że w SEO - jak w wielu aspektach życia - jest właściwy sposób na robienie rzeczy, a są złe.

Chcesz poprawić rankingi wyszukiwania w swojej firmie? Następnie upewnij się, że nie próbujesz grać w te brudne sztuczki SEO.

1. Maskowanie treści

Według pierwszej firmy zajmującej się oprogramowaniem SEO, najlepsza technika SEO zajmująca pierwsze miejsce SEOmoz i Własne wytyczne Google , jest zaprojektowanie witryny tak, aby wyszukiwarki widziały jedną rzecz, a odwiedzający - inną. Jest to powszechnie nazywane „maskowaniem” i jest ogólnie uważane za najbrudniejszą sztuczkę.

Producent samochodów BMW uprzejmie przedstawił tę technikę kilka lat temu, a także to, co dzieje się z tymi, którzy ją wypróbowują. W szczególności odkryto, że niemiecka strona internetowa BMW używała tak zwanych „ strony drzwi , ”lub strony zawierające duże ilości słów kluczowych z zaznaczonymi tekstami, aby przyciągnąć uwagę systemu indeksowania Google. Konkretne hasło, na którym się skupiało, to„ samochody używane ”.

Konkretne hasło, na którym się skupiało, to„ samochody używane ”

Kiedy więc użytkownicy wyszukujący „używane samochody” znaleźli witrynę BMW na szczycie rankingu Google, byli naturalnie kuszeni, aby ją kliknąć. Jednak stało się, że przekierowanie JavaScript wysyłało je bezpośrednio na główną stronę BMW, na której używane pojazdy prezentowały się minimalnie, jeśli w ogóle.

Nagroda BMW za wysiłek maskowania? Google bezceremonialnie wyrzuciło witrynę BMW ze swojego indeksu, jak wyjaśnił w niej Matt Cutts, inżynier Google wpis na blogu od 2006 r.

2. Pozyskiwanie linków od Brokerów, Sprzedawców lub Wymiany

Drugą najgorszą sztuczką, według SEOmoza, a także najwyraźniej wykorzystywaną zarówno przez DecorMyEyes, jak i JCPenney, jest płacenie pośrednikowi w linkach lub uczestnictwo w innych systemy linków aby uzyskać liczne linki do Twojej witryny z całej sieci.

Powodem, dla którego ta sztuczka jest kusząca, jest to, że system Google do rankingu stron uwzględnia liczbę linków wskazujących na stronę, gdy próbuje ocenić znaczenie tej strony. Jest to również kuszące, ponieważ może działać dobrze - przynajmniej w krótkim okresie, jak niedawno wykazał JCPenney.

Dlaczego nie miałbyś go używać? Cóż, głównie dlatego, że narusza to bezpośrednio Wskazówki Google dla webmasterów, i może cię poważnie ukarać, jak dowiedział się JCPenney. Jeśli bierzesz udział w programie wymiany linków - w którym łączysz się ze stroną spamu w zamian za linki do Ciebie - instalowane linki wychodzące są również kolejnym czynnikiem, który negatywnie wpłynie na Twoje rankingi.

3. Powielanie treści

Jeśli operator strony oferuje tę samą treść na wielu stronach, subdomenach lub domenach, może to skutkować dodatkowym ruchem i wyższymi rankingami - a przynajmniej tak się dzieje. Niestety, jest to kolejne naruszenie wytycznych Google dla webmasterów i może spowodować, że zostaniesz wyrzucony z indeksu.

Inne przypadki, w których treści czasami się powielają, obejmują programy partnerskie, które oferują niewielką lub żadną oryginalną treść, treści generowane automatycznie, które są wypełnione słowami kluczowymi, ale nie mają większego sensu dla ludzi odwiedzających, oraz treści „zeskrobane” z legalnych stron, a następnie minimalnie zmodyfikowane.

Takie techniki nie tylko spowodują ukaranie przez Google, ale także odwrócą odwiedzających. Pamiętaj, że gdy treść jest legalnie powielana, na przykład w przypadku wersji artykułów przyjaznych dla drukarki, istnieją sposoby na to powiadom Google więc to nie rozumie.

4. Nadziewanie słów kluczowych

Słowa kluczowe używane na dowolnej stronie internetowej są głównym czynnikiem w rankingu tej strony, ale złym pomysłem jest używanie ich bez rozróżnienia lub zwodniczo. Obejmuje to używanie zbyt wielu słów kluczowych, na których chcesz się zoptymalizować - przekraczając w ten sposób naturalnie prawdopodobną gęstość słów kluczowych - a także pakowanie słów kluczowych w ukrytym tekście, czcionkach o różnych kolorach i niewielkim typie.

Po raz kolejny inżynier Google Matt Cutts przedstawił dodatkowe wyjaśnienie w 2007 roku post na blogu wraz z ilustracją: Alex Chiu, którego strona internetowa zawierająca „urządzenia nieśmiertelności” była wówczas wypełniona nieistotnymi słowami kluczowymi. Zgadnij co? Chiu nie pojawił się w indeksie Google. (Od tego czasu wydaje się wrócę , przypuszczalnie dlatego, że poprawiono słowo kluczowe.)

Przydatnym testem, jak wskazuje Google w swoich wytycznych, jest pytanie: „Czy to pomaga moim użytkownikom? Czy zrobiłbym to, gdyby wyszukiwarki nie istniały?”

5. Bankowość na negatywnych recenzjach

Chociaż był kwestionowany przez co najmniej jednego Ekspert SEO , właściciel witryny DecorMyEyes uważał, że im więcej negatywnych opinii i komentarzy uzyskała jego strona - a było ich wiele, dzięki jego okropnej obsłudze klienta - tym lepsze rankingi witryny, przede wszystkim jako funkcja wszystkich dodatkowych linków i ruchu . Przez pewien czas jego strategia działała całkiem dobrze z jakiegokolwiek powodu.

Jednak w odpowiedzi na tę sprawę Google twierdzi, że od tego czasu poprawiłem jego algorytmy , chociaż nie wyjaśniało to dokładnie, jak. Przypuszczam, że ogólny sentyment recenzji witryny jest teraz czynnikiem. Tak więc, aby nikt nie był kuszony, nie jest to strategia zrównoważona ani mądra.

6. Automatyczne zapytania

Jeśli jesteś podobny do większości właścicieli stron internetowych, zastanawiasz się, w jaki sposób Twoje strony zajmują pozycję w różnych słowach kluczowych w danym momencie. Oto niektóre narzędzia, które wykonają automatyczne zapytania, aby dowiedzieć się prawdy z samego Google.

Jedynym problemem jest to, że Google wcale tego nie lubi. Narzędzia takie jak WebPosition Gold twierdzi, że „zużywają zasoby obliczeniowe i naruszają nasze Warunki korzystania z usługi”. Lepiej ich unikać.

Istnieją oczywiście inne brudne sztuczki SEO, ale są to jedne z najgorszych. Jeśli zajmujesz się swoją firmą SEO sam, upewnij się, że nie wpadniesz w te niebezpieczne wody. Jeśli ktoś inny zajmie się SEO dla Ciebie, zarządzaj nimi ostrożnie, więc żaden z nich nie przejdzie obok.

Śledź Katherine Noyes na Twitterze: @Noyesk .

Aby skomentować ten artykuł i inne treści PCWorld, odwiedź naszą Facebook strona lub nasza Świergot karmić.

Chcesz poprawić rankingi wyszukiwania w swojej firmie?
Nagroda BMW za wysiłek maskowania?
Dlaczego nie miałbyś go używać?
Zgadnij co?
Przydatnym testem, jak wskazuje Google w swoich wytycznych, jest pytanie: „Czy to pomaga moim użytkownikom?
Czy zrobiłbym to, gdyby wyszukiwarki nie istniały?